Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
Dłuższą chwilę tak klęczał, jakby namyślał się, co zrobić. Wreszcie się podniósł. W ubrudzonym, zmiętym ubraniu, z twarzą siną i pokrwawioną, z zapuchniętymi oczami wyglądał strasznie. Charczał, spluwał błotem zmieszanym z krwią i ciągle rękawem marynarki przecierał twarz. Zbrakło mu jednak widocznie w pewnym momencie sił, bo zachwiał się i oparł o mur. Po chwili dopiero podniósł głowę i rozejrzał się ledwie widzącymi oczami. Zły uśmiech wykrzywił mu obrzęknięte wargi. Sięgnął do kieszeni spodni i wyjąwszy paczkę banknotów, rzucił je przed siebie.
- Macie! - Z marynarki wyjął drugą paczkę i także cisnął. Nażryjcie się!
Cały środek piwnicy usłany był banknotami. Szretter w
Dłuższą chwilę tak klęczał, jakby namyślał się, co zrobić. Wreszcie się podniósł. W ubrudzonym, zmiętym ubraniu, z twarzą siną i pokrwawioną, z zapuchniętymi oczami wyglądał strasznie. Charczał, spluwał błotem zmieszanym z krwią i ciągle rękawem marynarki przecierał twarz. Zbrakło mu jednak widocznie w pewnym momencie sił, bo zachwiał się i oparł o mur. Po chwili dopiero podniósł głowę i rozejrzał się ledwie widzącymi oczami. Zły uśmiech wykrzywił mu obrzęknięte wargi. Sięgnął do kieszeni spodni i wyjąwszy paczkę banknotów, rzucił je przed siebie.<br>- Macie! - Z marynarki wyjął drugą paczkę i także cisnął. Nażryjcie się!<br>Cały środek piwnicy usłany był banknotami. Szretter w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego