Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
rzucono go w kąt, w dołek, w którym zbierała się cała ściekająca z murów wilgoć. Słoma była tu zgniła i mokra. Aptekarz nie mógł jednak zmienić miejsca, nawet pozycję zmieniał nieznacznie i z ledwością - miał poprzetrącane łokcie, powyciągane stawy barkowe, połamane golenie, pogruchotane palce rąk, do tego rwące jątrzącym bólem oparzeliny na bokach i stopach. Leżał więc na wznak, stękał, jęczał, mrugał pokrytymi zakrzepłą krwią powiekami. I majaczył.
Wprost ze ściany, wprost z pokrytego liszajem pleśni muru, wprost, wydawało się, ze szczelin między cegłami wyszedł ptak. I natychmiast przeobraził się w czarnowłosego i czarno odzianego człowieka. To znaczy, w człekokształtną postać
rzucono go w kąt, w dołek, w którym zbierała się cała ściekająca z murów wilgoć. Słoma była tu zgniła i mokra. Aptekarz nie mógł jednak zmienić miejsca, nawet pozycję zmieniał nieznacznie i z ledwością - miał poprzetrącane łokcie, powyciągane stawy barkowe, połamane golenie, pogruchotane palce rąk, do tego rwące jątrzącym bólem oparzeliny na bokach i stopach. Leżał więc na wznak, stękał, jęczał, mrugał pokrytymi zakrzepłą krwią powiekami. I majaczył. <br>Wprost ze ściany, wprost z pokrytego liszajem pleśni muru, wprost, wydawało się, ze szczelin między cegłami wyszedł ptak. I natychmiast przeobraził się w czarnowłosego i czarno odzianego człowieka. To znaczy, w człekokształtną postać
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego