czy też nurkowania w wieczornej, nagrzanej na całodziennym słońcu rzece.<br> I natychmiast się zapędzałem do zbytecznej, ale oczyszczającej z rozmarzenia roboty.<br> Tak też było i teraz.<br> Gdy tylko spostrzegłem, że zamiast zmierzchających się wzgórz widzę w sobie, na ich złotym tle, a więc tym piękniejsze, obydwie dziewczyny, zerwałem się jak oparzony z progu.<br> Przypomniałem sobie, że miałem zanieść do kowala jeszcze jeden akacjowy odziomek.<br> Z tym suchym drewnem pod pachą, jak z ogromną woskową gromnicą, szedłem ścieżką prowadzącą przez kawałek błonia, wnikającą w ogrody tworzące zachodzące siwizną koło, zamknięte ze wszystkich stron słomianymi dachami.<br> Idąc między kukurydzą, tyczkowym grochem i bielejącym