wpadnięcie w balcerowiczowską "pułapkę kredytową" w 1990 r., czy wreszcie utrata rynku wschodniego. Racja. To wszystko nie obciąża winą ludzi z "Ursusa". Tylko że trzeba sobie uświadomić, iż procesy gospodarcze nie mają nic wspólnego z procesami sądowymi, gdzie orzeka się o winie, a winnych - karze. Gospodarka nie ma sumienia. Nie operuje pojęciami dobrych lub złych intencji. Posługuje się natomiast bilansami, w których liczy się przychód, koszty, zysk. Co roku w Polsce pada <orig>wieleset</> przedsiębiorstw (w krajach zachodnich - po kilkadziesiąt tysięcy) bynajmniej nie z własnej winy, lecz w wyniku dekoniunktury, niekorzystnego kształtowania się kursów walutowych, warunków klimatycznych itp. Państwa, choćby najbogatsze, spieszą