się dopuścić arcybiskup Juliusz Paetz. Erotyczne propozycje mieli od niego otrzymywać m.in. klerycy poznańskiego seminarium. Mówiono, że Paetz ofiarował jednemu z nich czerwone szorty z wyhaftowanym słowem - ROMA. Sugerował, że to słowo trzeba czytać od tyłu. To dlatego rektor uczelni miał poprosić arcybiskupa o nieodwiedzanie seminarzystów. Gdy abp Paetz oponował, rektor zagroził dymisją. W sprawie próbowali interweniować duchowni i świeccy. Próby rozwiązania jej metodami wewnątrzkościelnymi nie przynosiły jednak efektu. Bez echa pozostawały listy do nuncjusza abp. Józefa Kowalczyka. Wtedy kilku poznańskich księży dziekanów podało się do dymisji. Z funkcji zrezygnował też jeden z najbliższych współpracowników metropolity. Na niepokornych posypały się