Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Baśnie i poematy
Lata powstania: 1945-1948
Niebawem cały mur
Aż roił się od dziur.

Wtem patrzę - wprost z moczarów
Wyrasta pułk janczarów.
A ja sam jeden stoję,
Janczarów się nie boję,
Lecz cóż mam począć tu?
Ja jeden, a ich stu!

Rzucili się jak wściekli
I nogi mi odsiekli,
Więc tylko myślę sobie:
"Co w tej opresji zrobię?
Jeszczebym uciec mógł,
Lecz uciec jak bez nóg?"

Tu stał się fakt doniosły,
Gdyż nogi mi odrosły
Z nadwyżką pięciu cali!
Janczarzy się poddali,
Bo taki zdjął ich strach:
"To szejtan, a nie Lach!"

Król wezwał mnie nad ranem:
"Zostaniesz kasztelanem,
Otrzymasz wiosek dwieście
I pięć kamienic w mieście
Niebawem cały mur<br>Aż roił się od dziur.<br><br>Wtem patrzę - wprost z moczarów<br>Wyrasta pułk janczarów.<br>A ja sam jeden stoję,<br>Janczarów się nie boję,<br>Lecz cóż mam począć tu?<br>Ja jeden, a ich stu!<br><br>Rzucili się jak wściekli<br>I nogi mi odsiekli,<br>Więc tylko myślę sobie:<br>"Co w tej opresji zrobię?<br>Jeszczebym uciec mógł,<br>Lecz uciec jak bez nóg?"<br><br>Tu stał się fakt doniosły,<br>Gdyż nogi mi odrosły<br>Z nadwyżką pięciu cali!<br>Janczarzy się poddali,<br>Bo taki zdjął ich strach:<br>"To szejtan, a nie Lach!"<br><br>Król wezwał mnie nad ranem:<br>"Zostaniesz kasztelanem,<br>Otrzymasz wiosek dwieście<br>I pięć kamienic w mieście
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego