przed niesłusznymi posądzeniami niż oskarżania i<br>piętnowania. Może się bowiem okazać, że atakujemy coś, co posiada<br>niewątpliwą wartość, a bronimy czegoś, co pod żadnym pozorem nie<br>powinno być chronione.<br> Tak więc, wracając do pytań postawionych na początku tej książki,<br>trzeba powiedzieć, iż wiele danych wskazuje na to, że adepci religii<br>orientalnych, takich jak sufizm, buddyzm, taoizm czy hinduizm, w<br>oryginalnych poświadczonych tradycją postaciach, nie mają z tak wąsko<br>rozumianym RNE wiele wspólnego. Ruch ten bowiem, w osobach swoich<br>ideologów i zwolenników, nie interesuje się bynajmniej autentycznymi i<br>zazwyczaj wymagającymi postaciami tradycji duchowych Wschodu czy<br>bogatym dziedzictwem plemiennym gdzie dominują czasochłonne praktyki