Typ tekstu: Książka
Autor: Libera Antoni
Tytuł: Madame
Rok: 1998
piecykiem i zażądał od niego Dowodu Osobistego. Ten go wyśmiał (słowami: 'i jeszcze czego, bucu!'), po czym, z dobytkiem w rękach, zrównał z Polakiem Prawym, dziękując mu za wsparcie..."
W tym dramatycznym momencie moja narracja, niestety, urwała się w pół zdania, albowiem rozwój wypadków - jak wściekła fala morska - objął moją osobę i wciągnął mnie w swój wir. (Nie tworzy się eposu, gdy się walczy o życie.)
Rzecz w tym, że na Placu Przymierza, który stanowił miejsce mojego przeznaczenia (jak zresztą i kilku innych moich socii malorum) i do którego właśnie dobiliśmy szczęśliwie, kapitan nawy - kierowca - nie spuścił przedniego trapu: nie otworzył
piecykiem i zażądał od niego Dowodu Osobistego. Ten go wyśmiał (słowami: 'i jeszcze czego, bucu!'), po czym, z dobytkiem w rękach, zrównał z Polakiem Prawym, dziękując mu za wsparcie..."<br>W tym dramatycznym momencie moja narracja, niestety, urwała się w pół zdania, albowiem rozwój wypadków - jak wściekła fala morska - objął moją osobę i wciągnął mnie w swój wir. (Nie tworzy się eposu, gdy się walczy o życie.)<br>Rzecz w tym, że na Placu Przymierza, który stanowił miejsce mojego przeznaczenia (jak zresztą i kilku innych moich socii malorum) i do którego właśnie dobiliśmy szczęśliwie, kapitan nawy - kierowca - nie spuścił przedniego trapu: nie otworzył
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego