swoją straż. Pewien gorliwy niemiecki oficer podjechał na motocyklu, zamierzał zaprowadzić Ordnung, odzyskać wojskowe dobro. Wtedy Łotysze odbezpieczyli broń i oficer zrezygnował, jak obity kijami kundel, i odjechał. Nie on jeden się odgrażał. W mieście Hrehor chodził po ludziach i grzmiał: jak tylko Niemców Ruscy pogonią, to on, Hrehor, sam, osobiście zrobi w tym parszywym miasteczku porządek i jego będzie wreszcie na wierzchu. Ludzie bali się go, bo mówił to wszystko na trzeźwo. Za to granatowy policjant Sekuła rozpił się ze szczętem.<br>Za towarzysza popijaw przybrał sobie Igora Pożarskiego, białego emigranta z Rosji, który osiadł we Wrzosowie dobre dwadzieścia lat temu