czas wchodzić do środka. I was, i nas czekają nowe zadania.<br>W salce gimnastycznej, biały orzeł bez korony, jakiś pogrubiony, nielotny, rubaszny, przykro zaskoczył. Coś podchodziło do gardła. - Ach, to tak wygląda nowe godło - skrzywił się Jassmont. Konstanty go uciszył: - Psst, teraz nie pora. - To doznanie potęgowała czerwona flaga z ostrą, niespotykaną przed wojną czerwienią. Było bardzo ciepło, napalono na zapas. Kaflowy piec aż buchał pomarańczowym żarem. Po szybach majestatycznie spływały obłe krople, podobne do winnych gron, schodził wielodniowy zamróz. Wkrótce salkę zalało jasne i ciepłe, ale wyzute z odcieni światło. Za dwoma szkolnymi ławkami, zsuniętymi jako prowizoryczne prezydium, siedziały cztery