Typ tekstu: Książka
Autor: Kwiatkowski Tadeusz
Tytuł: Panopticum
Rok: 1995
po mieście. Zygmunt, stosownie do uchwał zarządu Oddziału, przydzielał pokoje. Niestety nie wszyscy koledzy pozostawili lokale w stanie nadającym się do natychmiastowego użytku.
I z tym była największa bieda, bo pieniędzy na remonty brakowało, a nowi lokatorzy ledwie wiązali koniec z końcem. Nie mieli jednak wyboru, a Zygmunt stawiał sprawy ostro: - Bierzecie albo nie. Jeśli nie, inni wezmą bez szemrania. - Ta groźba zazwyczaj kończyła grymasy i Zygmunt później z zadowoleniem relacjonował nam swe osiągnięcia.
Miał naturę podejrzliwą i dopatrywał się nieraz oszustw tam, gdzie ich w istocie nie było, czasem udawało mu się przekonać członków zarządu, że popełnili błędy, które na
po mieście. Zygmunt, stosownie do uchwał zarządu Oddziału, przydzielał pokoje. Niestety nie wszyscy koledzy pozostawili lokale w stanie nadającym się do natychmiastowego użytku.<br>I z tym była największa bieda, bo pieniędzy na remonty brakowało, a nowi lokatorzy ledwie wiązali koniec z końcem. Nie mieli jednak wyboru, a Zygmunt stawiał sprawy ostro: - Bierzecie albo nie. Jeśli nie, inni wezmą bez szemrania. - Ta groźba zazwyczaj kończyła grymasy i Zygmunt później z zadowoleniem relacjonował nam swe osiągnięcia.<br>Miał naturę podejrzliwą i dopatrywał się nieraz oszustw tam, gdzie ich w istocie nie było, czasem udawało mu się przekonać członków zarządu, że popełnili błędy, które na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego