groźniejszych śląskich raubritterów. Hayn von Czirne, pan na zamczysku Nimmersatt, cieszył się sławą najgorszą z możliwych, a jego imię, jak się okazywało, budziło nie tylko przerażenie wśród kupców i spokojnych ludzi, ale i groźny respekt między kolegami po fachu.<br>Hayn von Czirne zatrzymał tymczasem konia przed starszyzną, zsiadł, podszedł, dzwoniąc ostrogami i zgrzypiąc zbroją. <br>- Panie Stolberg - przemówił głębokim basem. - Panie Barnhelm. <br>- Panie Czirne.<br>Raubritter obejrzał się, jakby chciał sprawdzić, czy jego orszak ma broń pod ręką, a strzelcy kusze w pogotowiu. Upewniony, wsparł lewą dłoń na rękojeści miecza, a prawą na biodrze. Rozstawił nogi, zadarł głowę. <br>- Rzeknę krótko - zagrzmiał - bo czasu