Ale tiurma! - wyrwało się Ulce zapożyczenie z języka sąsiadów babki Marty, przy zderzeniu wyobrażenia z nowym mieszkaniem, pośród czterech pięter prezentujących inwencję rzemiosł metalowych w spawanych wzorach i kształtach.<br>- Myślałby kto, opuściłaś pałac - zachnęła się Bogna, bardziej mając na myśli siebie niż córkę. - Nie wydziwiaj, dom jak dom. Postaraj się oswoić tę przestrzeń.<br>Nie dom, zaledwie dach nad głową. Miejsce pobytu. Już bardziej jej domem był zakuchenny kąt w mieszkaniu męża. Kiedyś dawno, zanim zażegła się między nimi niechęć i obcość, za nim Bogna uciekła do zakuchennego kąta, był domem.<br>- Jesteśmy u siebie, Ramzes.<br>Ulka otworzyła klapę koszyka, skąd wyskoczył wielce