Typ tekstu: Książka
Autor: Filar Alfons
Tytuł: Śladami tatrzańskich kurierów
Rok: 1995
ile wymaga dobro sprawy,
ani słowa więcej.
Rozmowa nie trwała długo. Wojciuch wyglądał na bardzo
zmęczonego, więc gospodarz przygotował mi posłanie. Gość
skwapliwie skorzystał z propozycji. Spał tak smacznie, że
Fircewicz daremnie podejmował próby zbudzenia go na obiad.
Jadł dopiero wieczorem. Żona gospodarza zastawiła stół jak
w święta. Po posiłku, otrzymawszy zaklejoną kopertę dla
"Redaktora", pożegnał się i wyruszył w drogę.
Jechał przez Kraków do Żywca. Dopiero nazajutrz wieczorem
dotarł do rodzinnego domu w Cięcinie. Tym razem
odpoczywał tu dwa dni. Na noce tylko chodził do wujka, nigdy
bowiem nie było wiadomo, czy gestapo nie wpadnie znienacka
do domu rodziców, zwłaszcza
ile wymaga dobro sprawy,<br>ani słowa więcej.<br> Rozmowa nie trwała długo. Wojciuch wyglądał na bardzo<br>zmęczonego, więc gospodarz przygotował mi posłanie. Gość<br>skwapliwie skorzystał z propozycji. Spał tak smacznie, że<br>Fircewicz daremnie podejmował próby zbudzenia go na obiad.<br>Jadł dopiero wieczorem. Żona gospodarza zastawiła stół jak<br>w święta. Po posiłku, otrzymawszy zaklejoną kopertę dla<br>"Redaktora", pożegnał się i wyruszył w drogę.<br> Jechał przez Kraków do Żywca. Dopiero nazajutrz wieczorem<br>dotarł do rodzinnego domu w Cięcinie. Tym razem<br>odpoczywał tu dwa dni. Na noce tylko chodził do wujka, nigdy<br>bowiem nie było wiadomo, czy gestapo nie wpadnie znienacka<br>do domu rodziców, zwłaszcza
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego