Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
potem niosły je pod górę, chwiejąc się wdzięcznie pod ciężarem wygiętego koromysła.
Na wodzie zielonozłotej kładły się szafirowe plamy tam, gdzie naruszono gładkość jej toni.
Rybak, klęczący na dnie wąskiej i długiej jak strączek fasoli łódki, płynął cichutko pod prąd, odpychając się od dna bliskiego krótkim wiosłem, a rozpięte ramiona ozłoconych promieniami więcierzy chwiały się nad nim niby olbrzymie łapki pająka na błękitnej sieci.
Hubert i Gabriela nie myśleli już ani o tym, co było, ani o tym, co będzie.
Rybitwy smukłe lot swoj zniżały nad powierzchnią wody, pluskając w nią raz po raz najszybszym ruchem.
Dźwięki cerkiewnego dzwonu, zrazu niskie
potem niosły je pod górę, chwiejąc się wdzięcznie pod ciężarem wygiętego koromysła. <br>Na wodzie zielonozłotej kładły się szafirowe plamy tam, gdzie naruszono gładkość jej toni. <br>Rybak, klęczący na dnie wąskiej i długiej jak strączek fasoli łódki, płynął cichutko pod prąd, odpychając się od dna bliskiego krótkim wiosłem, a rozpięte ramiona ozłoconych promieniami więcierzy chwiały się nad nim niby olbrzymie łapki pająka na błękitnej sieci.<br>Hubert i Gabriela nie myśleli już ani o tym, co było, ani o tym, co będzie. <br>Rybitwy smukłe lot swoj zniżały nad powierzchnią wody, pluskając w nią raz po raz najszybszym ruchem. <br>Dźwięki cerkiewnego dzwonu, zrazu niskie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego