Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
nie zdejmując dłoni z klamki.
- To był meldunek, kapralu? - Kiernacki nieźle sparodiował nadęty, służbowy ton. - Mówicie o sobie i powierzonym wam pojeździe?
- Bałem się o was - wyznał nieoczekiwanie Dopierała. Po czym do końca złamał zasady, obejmując panią porucznik w talii i przyciskając do piersi.
- Ponieśliśmy straty w kurtkach i obuwiu - oznajmił Kiernacki lekkim tonem. Dopierała okazał się mimo wszystko dżentelmenem: dopiero teraz posłał otwarte spojrzenie w dół, ku poowijanym w kawałki koszuli stopom dziewczyny.
Wsiedli do samochodu, ruszyli powoli. Kiernacki zdawał zwięzłą relację z wydarzeń ostatnich godzin, Iza poprawiała na tylnym siedzeniu swoje ni to chodaki, ni opatrunki.
- To znaczy, że
nie zdejmując dłoni z klamki.<br>- To był meldunek, kapralu? - Kiernacki nieźle sparodiował nadęty, służbowy ton. - Mówicie o sobie i powierzonym wam pojeździe?<br>- Bałem się o was - wyznał nieoczekiwanie Dopierała. Po czym do końca złamał zasady, obejmując panią porucznik w talii i przyciskając do piersi.<br>- Ponieśliśmy straty w kurtkach i obuwiu - oznajmił Kiernacki lekkim tonem. Dopierała okazał się mimo wszystko dżentelmenem: dopiero teraz posłał otwarte spojrzenie w dół, ku poowijanym w kawałki koszuli stopom dziewczyny.<br>Wsiedli do samochodu, ruszyli powoli. Kiernacki zdawał zwięzłą relację z wydarzeń ostatnich godzin, Iza poprawiała na tylnym siedzeniu swoje ni to chodaki, ni opatrunki.<br>- To znaczy, że
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego