Typ tekstu: Książka
Autor: Kruczkowski Leon
Tytuł: Kordian i cham
Rok wydania: 1979
Rok powstania: 1932
stołkach, rozsiadło się grono okolicznych dziedziców i obywateli, którzy z urzędu - jako wójtowie swych wsi - asystowali czynnościom komisji.
Z tego właśnie grona dźwignął się, ostro odstawiając stołek, pan Czartkowski.
~ Otóż, co najważniejsze! - zwrócił się do komisarza, wyciągniętym ramieniem wskazując Deczyńskiego. - Oddaję panom tego przede wszystkim draba, chłopów buntownika!
Członkowie komisji ożywili się. Uczuł Kazimierz na sobie liczne, kłujące ciekawością i szyderstwem spojrzenia - tych za stołem i tych spod okna... Nawet Chirurg zaprzestał dreptania przy piecu i, zatrzymawszy się raptownie, wlepił poczciwe, burę oczka w przybladłą twarz Kazimierza.
Komisarz Locci uśmiechnął się nieznacznie. Ironicznym spojrzeniem zmrużonych oczu obejrzał wszystkie szczegóły niepokaźnej, mizernej postaci
stołkach, rozsiadło się grono okolicznych dziedziców i obywateli, którzy z urzędu - jako wójtowie swych wsi - asystowali czynnościom komisji.<br>Z tego właśnie grona dźwignął się, ostro odstawiając stołek, pan Czartkowski.<br>~ Otóż, co najważniejsze! - zwrócił się do komisarza, wyciągniętym ramieniem wskazując Deczyńskiego. - Oddaję panom tego przede wszystkim draba, chłopów buntownika!<br>Członkowie komisji ożywili się. Uczuł Kazimierz na sobie liczne, kłujące ciekawością i szyderstwem spojrzenia - tych za stołem i tych spod okna... Nawet Chirurg zaprzestał dreptania przy piecu i, zatrzymawszy się raptownie, wlepił poczciwe, burę oczka w przybladłą twarz Kazimierza.<br>Komisarz Locci uśmiechnął się nieznacznie. Ironicznym spojrzeniem zmrużonych oczu obejrzał wszystkie szczegóły niepokaźnej, mizernej postaci
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego