Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
powiedziałem rozjątrzony do
głębi.
- Za Canarisa! - parsknął markiz.
- Nie.
0 ciszę nad naszym krótkim życiem.
- 0, tak!... - zawołał odrywając się od swoich rysunków
młodzieniec z azteckim profilem, uniósł w górę czarny flamaster i
powtórzył: - 0, tak!
Absolutnie zgadzam się z panem.
- Ty się nie wtrącaj! - wybuchnąłem nagle.
- Tam u was płatali jeńców na ołtarzu.
Żywe serce na ofiarę wydzierali.
Ot, i masz twoją ciszę!
Aztek rzucił mi spłoszone spojrzenie, zwiesił głowę i milczał, na
jego suchą twarz wypełzły rdzawe rumieńce.
- Coś ci się pokręciło - zauważył Piotr.
- Traktujesz go jak prawnuka Montezumy.
Tymczasem on mieszkał w Meksyku tylko parę lat!
Nie masz
powiedziałem rozjątrzony do<br>głębi.<br> - Za Canarisa! - parsknął markiz.<br> - Nie.<br> 0 ciszę nad naszym krótkim życiem.<br> - 0, tak!... - zawołał odrywając się od swoich rysunków<br>młodzieniec z azteckim profilem, uniósł w górę czarny flamaster i<br>powtórzył: - 0, tak!<br> Absolutnie zgadzam się z panem.<br> - Ty się nie wtrącaj! - wybuchnąłem nagle.<br> - Tam u was płatali jeńców na ołtarzu.<br> Żywe serce na ofiarę wydzierali.<br> Ot, i masz twoją ciszę!<br> Aztek rzucił mi spłoszone spojrzenie, zwiesił głowę i milczał, na<br>jego suchą twarz wypełzły rdzawe rumieńce.<br> - Coś ci się pokręciło - zauważył Piotr.<br> - Traktujesz go jak prawnuka Montezumy.<br> Tymczasem on mieszkał w Meksyku tylko parę lat!<br> Nie masz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego