po wsze czasy, co wywołało w Nastii nieprawdopodobne oburzenie, popędziła go wołając: "a kysz, a kysz, paskudo!", choć chłop był urodziwy, więc towarzyszki z baraku mocno się dziwiły, że pozbyła się go tak nieprzystojnie. Któraś mu to zresztą wynagrodziła wkrótce. Przez następne wieczory Nastia udawała, że śpi, i kolejny mechanik, pachnący i wygolony, zaglądał na darmo, wreszcie odszedł z nosem na kwintę, aby więcej się nie pokazać, bo założyli się - kto nie zdobędzie Nastii w tydzień, ten odpada. <br>O tym zakładzie, który wyszedł na jaw znacznie później, Nastia oczywiście nic nie wiedziała, ale znużona adoratorami chciała po prostu wyspać się i