domów, instruktorzy pouczyli harcerzy, że idą głównie złożyć życzenia i porozmawiać, a paczki wręczą niejako przy okazji. - Myślę, że dużo ważniejszy od prezentu jest sygnał, że <name type="place">Polska</> o nich pamięta - mówi <name type="person">Agnieszka Ślendak</>.<br>Na <name type="place">Białorusi</> pomocy udziela się trudniej niż w innych krajach za naszą wschodnią granicą. Harcerze wysyłają tu paczki od 1989 roku, ale nie nazywają tego wprost pomocą charytatywną. Każdy, kto jedzie z pomocą, na granicy musi powiedzieć, że zapasy mąki, cukru, bakalii i konserw sam zje w trakcie weekendu. - Nasze władze twierdzą, że jesteśmy krajem, w którym wszystkie potrzeby są zaspokajane, nikt nam pomagać nie musi - opowiadają miejscowi