Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Widnokrąg
Rok: 1996
przeszło się przez wieś, żeby się
nie natknąć na Hankego, jak z tym aparatem na piersiach, nieraz od
samego rana, łowił ludzi niczym diabeł dusze i pstrykał. Pstryk.
Pstryk. Czy to taką służbę ma, czy taką mściwość? Bo nikomu nie
darował, młodym, starym, chłopom, babom, dzieciom.
Blady strach na wieś padał, kiedy Hanke pojawiał się z tym aparatem.
Matki zabierały dzieci z drogi, zdejmowały suszące się garnki z płotów,
suszące się łachy ze sznurów, bo nie daj, Boże, jeszcze weźmie
pstryknie. Czy krowy ktoś gnał, to zawracał. Czy jechał ktoś furą, to
podcinał konia i uciekał, a było za późno, bo
przeszło się przez wieś, żeby się<br>nie natknąć na Hankego, jak z tym aparatem na piersiach, nieraz od<br>samego rana, łowił ludzi niczym diabeł dusze i pstrykał. Pstryk.<br>Pstryk. Czy to taką służbę ma, czy taką mściwość? Bo nikomu nie<br>darował, młodym, starym, chłopom, babom, dzieciom.<br> Blady strach na wieś padał, kiedy Hanke pojawiał się z tym aparatem.<br>Matki zabierały dzieci z drogi, zdejmowały suszące się garnki z płotów,<br>suszące się łachy ze sznurów, bo nie daj, Boże, jeszcze weźmie<br>pstryknie. Czy krowy ktoś gnał, to zawracał. Czy jechał ktoś furą, to<br>podcinał konia i uciekał, a było za późno, bo
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego