zuchwale i buntowniczo. Pchnięty kategorycznym żądaniem nagle rozbestwionej duszy, rzucił się do autobusu. Pchnięty równie kategorycznym życzeniem kontrolera, rzucił się do kasy. Następnie znów podporządkował się duszy.<br>Dusza, zniecierpliwiona i pełna gwałtownie rosnących wymagań, zmusiła go do wykupienia najdroższego biletu wstępu za trzydzieści złotych, przegnała obok pustego w tej chwili padoku i wpędziła do budynku trybuny. Program wyścigów pominęła milczeniem, z czego można wnioskować, że jej na nim nie zależało. Na bilecie wstępu też by jej zapewne nie zależało, gdyby nie to, że bez niego nie wpuszczano do środka.<br>Przekroczywszy drzwi Lesio znalazł się w samym środku półprzytomnej, zemocjonowanej tłuszczy, usiłującej