Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
kształt. Wyobraziłem sobie długi szereg prapraojców, przez setki lat. Czy nie byłoby zabawne, gdybym rzeczywiście miał coś wspólnego z tamtym człowiekiem?
Zaprzątnięty takimi myślami, przeszedłem przez następną wyrwę w murze. Żołądek skurczył mi się gwałtownie z zaskoczenia - przykre uczucie. Między ruinami, na starannie oczyszczonej z chwastów przestrzeni, wznosił się malutki pagórek usypany z rozmaitych błyszczących przedmiotów. Na nim, jak na najwygodniejszym łóżku, leżał zwinięty w kłębek nagi człowiek. W pierwszym momencie byłem skłonny uznać to za zwid wywołany gorączką. Śpiący był chyba jeszcze brudniejszy niż ja w tamtej chwili, za to splątane włosy lśniły od powpinanych w nie klejnotów. Szyję oplatały
kształt. Wyobraziłem sobie długi szereg prapraojców, przez setki lat. Czy nie byłoby zabawne, gdybym rzeczywiście miał coś wspólnego z tamtym człowiekiem?<br>Zaprzątnięty takimi myślami, przeszedłem przez następną wyrwę w murze. Żołądek skurczył mi się gwałtownie z zaskoczenia - przykre uczucie. Między ruinami, na starannie oczyszczonej z chwastów przestrzeni, wznosił się malutki pagórek usypany z rozmaitych błyszczących przedmiotów. Na nim, jak na najwygodniejszym łóżku, leżał zwinięty w kłębek nagi człowiek. W pierwszym momencie byłem skłonny uznać to za zwid wywołany gorączką. Śpiący był chyba jeszcze brudniejszy niż ja w tamtej chwili, za to splątane włosy lśniły od powpinanych w nie klejnotów. Szyję oplatały
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego