Typ tekstu: Książka
Autor: Filar Alfons
Tytuł: Śladami tatrzańskich kurierów
Rok: 1995
dwa metry i znów nasłuchiwał. Spokój. Do licha, co to mogło
być? Wychylił głowę z krzaków. W odległości pięciu metrów od
niego, na polanie, patrzyły w jego stronę... trzy sarny.
Zaklął, odgrzebał paczki, włożył do plecaka i wyszedł na
wąską leśną drogę. Do granicy było już bardzo blisko. Jeszcze
tylko pagórek na prawo, kawałek gęstym lasem i już graniczna
rzeczka.
Jak ją jednak pokonać? Woda jeszcze nie skuta lodem, ale
już na tyle zimna, że próba przejścia brodem czy przepłynięciem
skończyłaby się ciężką chorobą. istniała oczywiście
możliwość przejścia przez rzekę po znajdującym się nie opodal
moście, ale tam najchętniej chadzały patrole
dwa metry i znów nasłuchiwał. Spokój. Do licha, co to mogło<br>być? Wychylił głowę z krzaków. W odległości pięciu metrów od<br>niego, na polanie, patrzyły w jego stronę... trzy sarny.<br> Zaklął, odgrzebał paczki, włożył do plecaka i wyszedł na<br>wąską leśną drogę. Do granicy było już bardzo blisko. Jeszcze<br>tylko pagórek na prawo, kawałek gęstym lasem i już graniczna<br>rzeczka.<br> Jak ją jednak pokonać? Woda jeszcze nie skuta lodem, ale<br>już na tyle zimna, że próba przejścia brodem czy przepłynięciem<br>skończyłaby się ciężką chorobą. istniała oczywiście<br>możliwość przejścia przez rzekę po znajdującym się nie opodal<br>moście, ale tam najchętniej chadzały patrole
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego