Prawie się nie poruszał. Czyścił końce odnóży, po kolei unosząc je i starannie poszczypując imponującymi, ostrymi żuwaczkami. <br>- Tyle było wrzasku - oświadczył nagle bez emocji Zoltan, stając obok wiedźmina - żem myślał, że to coś naprawdę strasznego. Na przykład kawalerzysta z ochotniczej verdeńskiej formacji. Albo prokurator. A to, ot, taki sobie wyrośnięty pająkowaty skorupiak. Trzeba przyznać, ciekawe formy potrafi przybierać natura. <br>- Już nie potrafi - odrzekł Geralt. - To, co tam siedzi, to jest okogłów. Twór Chaosu. Wymierający relikt pokoniunkcyjny, jeśli wiesz, o czym mówię. <br>- Pewnie, że wiem - krasnolud spojrzał mu w oczy. - Chociaż nie jestem wiedźminem, specem od Chaosu i takich stworzonek. No, wielcem