Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
rewolwer i unosi, mierząc mu w twarz.
Wykonał przysiad. A tamten oczywiście nie strzelił.
Kiernacki na kolanach ruszył ku drzwiom. W zębach trzymał pistolet, w prawej dłoni magazynek peemu, a w lewej pusty, wyciągnięty z wista. Szybko, choć nie tak jak pragnął, wypychał kciukiem naboje z jednego i trzema palcami pakował do drugiego. Czuł, że Klucznik mu się wymyka.
Fatalnie się pomylił.
Dotarł do holu i właśnie wstawał, kiedy kopnięte drzwi rozwarły się gwałtownie i w progu stanął ten nieśmiertelny bydlak. Trzy metry. Za mało, by chybić. I ułamki sekundy. Za mało, by trafić napełnionym do połowy magazynkiem w gniazdo, pozwolić
rewolwer i unosi, mierząc mu w twarz.<br>Wykonał przysiad. A tamten oczywiście nie strzelił.<br>Kiernacki na kolanach ruszył ku drzwiom. W zębach trzymał pistolet, w prawej dłoni magazynek peemu, a w lewej pusty, wyciągnięty z wista. Szybko, choć nie tak jak pragnął, wypychał kciukiem naboje z jednego i trzema palcami pakował do drugiego. Czuł, że Klucznik mu się wymyka.<br>Fatalnie się pomylił.<br>Dotarł do holu i właśnie wstawał, kiedy kopnięte drzwi rozwarły się gwałtownie i w progu stanął ten nieśmiertelny bydlak. Trzy metry. Za mało, by chybić. I ułamki sekundy. Za mało, by trafić napełnionym do połowy magazynkiem w gniazdo, pozwolić
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego