Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
mój sen!
I dręczyła mnie!
Kiedy ocknąłem się wreszcie, półprzytomny, jak z pręgierza
zdjęty, późno było, wszyscy już biegli na śniadanie.
Przetarłem oczy, jakbym zapomniał o zmorze!
Isza isza, isza!
Ulotniło się to z mojego mózgu.
Jakby ręką odjął.
I natychmiast owionęło mnie wspomnienie szabasowej nocy, upojny
błysk wielkich, czarnych, pałających oczu...
- w najwyższym zdumieniu szepnąłem do niej.
Rozumiejąc, co mówię, rozumiejąc, co te słowa znaczą.
"W przyszłym roku spotkamy się w Jerozolimie!"
Nikt mnie tego nie uczył, nigdy nie mówiłem po hebrajsku!
Było to coś niesamowitego!...
Nawet dla mnie, obytego z niesamowitością wszelkiej
rzeczywistości!...
Sala opustoszała, kiedy zwlokłem się z
mój sen!<br> I dręczyła mnie!<br> Kiedy ocknąłem się wreszcie, półprzytomny, jak z pręgierza<br>zdjęty, późno było, wszyscy już biegli na śniadanie.<br> Przetarłem oczy, jakbym zapomniał o zmorze!<br> Isza isza, isza!<br> Ulotniło się to z mojego mózgu.<br> Jakby ręką odjął.<br> I natychmiast owionęło mnie wspomnienie szabasowej nocy, upojny<br>błysk wielkich, czarnych, pałających oczu...<br> &lt;gap&gt; - w najwyższym zdumieniu szepnąłem do niej.<br> Rozumiejąc, co mówię, rozumiejąc, co te słowa znaczą.<br> "W przyszłym roku spotkamy się w Jerozolimie!"<br> Nikt mnie tego nie uczył, nigdy nie mówiłem po hebrajsku!<br> Było to coś niesamowitego!...<br> Nawet dla mnie, obytego z niesamowitością wszelkiej<br>rzeczywistości!...<br> Sala opustoszała, kiedy zwlokłem się z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego