to!<br>- Czemu pan taki jakiś markotny? - pyta Janka. - Obserwowałam pana przy śniadaniu, wyglądał pan jak chłopiec, który przyniósł ze szkoły zły stopień i boi się przyznać. Pan mi w ogóle ciągle przypomina chłopca, może dlatego lubię pana jednak, mam w sobie instynkty macierzyńskie. Ile ma pan lat?<br>Chce mi się palić, markotność rozlewa się po mnie. Janka przyprawia mnie o zdenerwowanie, może nie tyle przeciw niej, co przeciw sobie samemu.<br>- Chłopiec, chłopiec - wybucham i zdenerwowanie moje powiększa się, bo czuję, że ten wybuch jest bardzo chłopięcy - pani zachowanie zmusza człowieka do jakiegoś infantylizmu, z panią nie można inaczej, jak szkolnie jakoś