Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 18
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
coraz przyjemniejsze widoki: zaorane czarne pola, sady, winnice i długie aleje. Koledzy i koleżanki nie marnują czasu - jedni grają w szachy, inni czytają książki, rozwiązują krzyżówki. "Pędzimy" dalej, pokonując 300 kilometrów w ciągu 9 godzin.
Jesteśmy niedaleko stolicy Mołdawii. Z okna widzimy stare budynki zakładów azotowych, elewatory zbożowe i pojemniki paliwowe, które nie są w najlepszym stanie. Od granicy z Ukrainą pociąg napędzany jest ropą. Pan Bronek wreszcie kręci film w wagonie, a my śpiewamy piosenki i mówimy wiersze, które pokażemy młodzieży w Kiszyniowie.
Mijamy malownicze wioski. Domki są małe, parterowe, o dachu kopertowym, przykryte eternitem. Jest coraz więcej wzniesień. Kwitną
coraz przyjemniejsze widoki: zaorane czarne pola, sady, winnice i długie aleje. Koledzy i koleżanki nie marnują czasu - jedni grają w szachy, inni czytają książki, rozwiązują krzyżówki. "Pędzimy" dalej, pokonując 300 kilometrów w ciągu 9 godzin.<br>Jesteśmy niedaleko stolicy Mołdawii. Z okna widzimy stare budynki zakładów azotowych, elewatory zbożowe i pojemniki paliwowe, które nie są w najlepszym stanie. Od granicy z Ukrainą pociąg napędzany jest ropą. Pan Bronek wreszcie kręci film w wagonie, a my śpiewamy piosenki i mówimy wiersze, które pokażemy młodzieży w Kiszyniowie.<br>Mijamy malownicze wioski. Domki są małe, parterowe, o dachu kopertowym, przykryte eternitem. Jest coraz więcej wzniesień. Kwitną
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego