Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
was Bóg prowadzi".
Taką samą karteczkę z odpowiednimi zmianami napisałem do Jeana i wetknąłem im je w ręce. Jeszcze chwilę popatrzyłem na śpiących, pogładziłem szorstką twarz Jaśka, który poruszył się przez sen i zawołał: - Bij, kto w Boga wierzy! - Później pogładziłem gładkie policzki Jeana, zostawiłem plecak z jedzeniem, a nawet palto, i ruszyłem w drogę powrotną. Ciemność panowała powszechna. Z łatwością przeczołgałem się przez granicę i po chwili znów znalazłem się na drodze wiodącej do miasta. Szedłem szybko, prawie biegłem. Oby tylko okna nie zastać zamkniętego. Minąłem Barbarossę. Cóż to? Miał obtłuczony nos i brodę. Któż to uczynił? Ale Barbarossa nie
was Bóg prowadzi".<br>Taką samą karteczkę z odpowiednimi zmianami napisałem do Jeana i wetknąłem im je w ręce. Jeszcze chwilę popatrzyłem na śpiących, pogładziłem szorstką twarz Jaśka, który poruszył się przez sen i zawołał: - Bij, kto w Boga wierzy! - Później pogładziłem gładkie policzki Jeana, zostawiłem plecak z jedzeniem, a nawet palto, i ruszyłem w drogę powrotną. Ciemność panowała powszechna. Z łatwością przeczołgałem się przez granicę i po chwili znów znalazłem się na drodze wiodącej do miasta. Szedłem szybko, prawie biegłem. Oby tylko okna nie zastać zamkniętego. Minąłem Barbarossę. Cóż to? Miał obtłuczony nos i brodę. Któż to uczynił? Ale Barbarossa nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego