napięciu. Niestety przerwał. Najpierw, bo kelner przynosił wino, sałatę, ryby, a za każdym pojawieniem się - pogwarka. Następnie, bo buldożek się zawieruszył. Znalazł się. Z kolei należało spróbować ryby, póki gorąca. Wreszcie ja:<br>- Ale jakie źródło, jakie? Kto? Dlaczego?<br>- A jeśli przyjąć, że przyczyną jest biskup Horzeliński? - Przecież umarł! - zawołałem.<br>- Ale pamięć o nim żyje. Czy to aby nie fakt, że może <page nr=129> w kurii zdecydowano pamięć jego otoczyć kultem, po prostu tego rodzaju fakt panu bruździ?<br>- Otoczyć kultem! - przeraziłem się. - O czym pan mówi?<br>- Chyba się rozumiemy - odparł. - A pan, jako syn adwokata konsystorskiego, musi się na tych rzeczach na pewno lepiej