normalnie wychowanych i sprawnie dorastających mieszkańców tego globu, a wypowiadam się w liczbie mnogiej dlatego, że po konsultacjach z kolegami swoje mądrości uznałem za opinię ogółu. <br>Wracając do meritum. Pociąg do kobiety jest, według mnie, podobny do prędkości samochodu, z wszelkimi towarzyszącymi temu upodobaniami i obocznościami. Z równolatką jest jak pan minister przykazał. Pięćdziesiąt na godzinę, bez stresu i po krzyku. Z dziewczęciem małoletnim jest kupa krzyku, trochę stresu i też tylko przez godzinę. <br>Natomiast obcowanie z niewiastą pełnowartościową, że użyję takiego określenia, to jak przejazd pontiakiem firebird Ô75, gdzie co prawda nie ma szyb elektrycznych ani wspomagania, ale za to jak