do kolejnego portretu. Oczy ma zaczerwienione, bo dużo płakała, widząc dokoła tyle ludzkiego nieszczęścia. Żeby ją rozerwać, ksiądz kapelan zaprosił hiphopowca. Jednego z tych, którzy występowali w Watykanie. Od razu weselej, łzy przestają płynąć, chłopak kręci się jak bąk, wbijając ogolony łeb w marmur posadzki.<br><br>- No i jak? - pyta pani prezydent.<br>- W porzo - odpowiada hiphopowiec. <br>- U nas przecież wszystko stoi na głowie.</><br><br><tit>ZANUSSI</><br><br><div type="art"><br><br><tit>Podróż, do której nie doszło</><br><br><au>KRZYSZTOF ZANUSSI</><br><br>Jeśli ludzie rzeczywiście dzielą się na <orig>nowinkarzy</> i konserwatystów, tym ostatnim trzeba przyznać bezwzględną przewagę. Każdy nowy wynalazek, zanim zdoła się dotrzeć w praktyce i udoskonalić, stwarza sporo niewygód i zazwyczaj