i imponująca. <br>- Krasij, mój przyjacielu, daj mi stołek - jęknęła dama, chwytając szkła wiszące na łańcuszku. - O nie, Lizeto, nigdy już nie uda ci się namówić mnie na podobną eskapadę! Formalnie czułam, jak wszystko się trzęsło we mnie. Każda kiszka z osobna. To może mieć fatalne następstwa. Krasij, czy uwierzysz, że panienka kazała mi tu przyjechać konno? C'est incroyable*. Co ta dziewczyna ze mną robi! Lizeto, moje dziecko, czy ci się nie zdaje, że dostrzegam tam w kącie młodego dżentelmena? <br>- Nawet jestem tego pewna, ciociu - powiedziała piękna panna czystym, niskim głosem. <br>Hubert wysunął się z głębi, skłonił najuroczyściej i zapytał, czy wolno