Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
podali sobie ręce. - Widzę, że twarzyczka w porządku... Nieźle ci wpieprzyli, widziałem cię zaraz po tym.
- E, nic wielkiego. Goi się jak na psie... Coś się stało?
- Coś się stanie! - Rubin zaśmiał się diabolicznie. - Ale spokojnie, jeszcze nie teraz - nagle spoważniał.
- Co nie teraz? Mów jaśniej!
Rubin sięgnął powoli po papierosa. Widząc przeczący gest Zygmunta, schował paczkę do kieszeni i zaciągnął się głęboko dymem. Wydawało się, że czekał na odpowiednią chwilę, szukał słów i nastroju.
- Pamiętasz - wbił wzrok w przybrudzone piaskiem zamszaki - zawsze, gdy godzinami włóczyliśmy się po mieście, miało się uczucie, że coś przecieka przez palce. Że ten czas, ci
podali sobie ręce. - Widzę, że twarzyczka w porządku... Nieźle ci wpieprzyli, widziałem cię zaraz po tym.<br>- E, nic wielkiego. Goi się jak na psie... Coś się stało?<br>- Coś się stanie! - Rubin zaśmiał się diabolicznie. - Ale spokojnie, jeszcze nie teraz - nagle spoważniał.<br>- Co nie teraz? Mów jaśniej!<br>Rubin sięgnął powoli po papierosa. Widząc przeczący gest Zygmunta, schował paczkę do kieszeni i zaciągnął się głęboko dymem. Wydawało się, że czekał na odpowiednią chwilę, szukał słów i nastroju.<br>- Pamiętasz - wbił wzrok w przybrudzone piaskiem zamszaki - zawsze, gdy godzinami włóczyliśmy się po mieście, miało się uczucie, że coś przecieka przez palce. Że ten czas, ci
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego