Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Fakt
Nr: 02.04 (39)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
Przecież nasz dzień pracy przeważnie wygląda tak: po przyjściu np. do biura najpierw kawka - tak na rozruch. Potem przeglądamy pocztę, odpisujemy na maile i dzwonimy: do męża lub żony, których informujemy, że dotarliśmy do pracy. Potem sprawdzamy, co słychać u rodziców i dopiero zaczynamy działać.
Nim skończymy, jeszcze wyskakujemy na papierosa, robimy zakupy, gawędzimy ze współpracownikami. Takie przerywniki zajmują nam w sumie nawet 3 godziny dziennie! Potem, by nadrobić czas, siedzimy do późna i udajemy przed szefem, że jesteśmy niezwykle pracowici. Ale dobry szef na to się nie nabierze. Dla niego sprawa jest jasna: skoro się nie mieścimy w wyznaczonym czasie
Przecież nasz dzień pracy przeważnie wygląda tak: po przyjściu np. do biura najpierw kawka - tak na rozruch. Potem przeglądamy pocztę, odpisujemy na maile i dzwonimy: do męża lub żony, których informujemy, że dotarliśmy do pracy. Potem sprawdzamy, co słychać u rodziców i dopiero zaczynamy działać.<br>Nim skończymy, jeszcze wyskakujemy na papierosa, robimy zakupy, gawędzimy ze współpracownikami. Takie przerywniki zajmują nam w sumie nawet 3 godziny dziennie! Potem, by nadrobić czas, siedzimy do późna i udajemy przed szefem, że jesteśmy niezwykle pracowici. Ale dobry szef na to się nie nabierze. Dla niego sprawa jest jasna: skoro się nie mieścimy w wyznaczonym czasie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego