dodzwoniła. - Co się stało? - pytam. - Ach, widzi pan, ona umiera. - Bardzo mi przykro - mamroczę. - Umiera, umiera i umiera - wybucha dziewczyna - tkwię tu przy niej już trzeci tydzień, to nie do wytrzymania! - Aha, i postanowiła się pani zabawić w <orig>teleconfession</>? - A cóż to takiego? - Nie słyszała pani? Następny krok w ewolucji party-phones: jeśli chcesz z kimś anonimowo porozmawiać, a nie stać cię na analityka, dzwonisz pod numer firmy, która losowo wybiera ci rozmówcę. Ty nie znasz jego numeru, on twojego; na żądanie firma łączyć was będzie ponownie. Możecie być wobec siebie całkowicie szczerzy, nigdy się nie spotkacie, nigdy nie poznacie, bo