tym kraju łatwych ofiar i łatwych złudzeń, niczego odmienić nie mogły.<br>Czar padł na salę. Wśród ciszy, której nie mącił najlżejszy oddech, wątły, dziecinny głosik Hanki Lewickiej brzmiał ze wzruszającą prostotą i czystością.<br>Śpiewała refren:<br>Nie szumcie, wierzby, nam z żalu, co serce rwie,<br>nie płacz, dziewczyno ma,<br>bo w partyzantce nie jest źle...<br>Nic nie znaczyła długa, wieczorowa suknia pieśniarki, nie znaczyła nic otaczająca ją sztuczna sceneria parkietu i reflektorów. Była prostą, zwyczajną dziewczyną, jak tysiące innych polskich dziewczyn. Takie jak ona były łączniczkami, woziły tajną prasę i instrukcje, przemycały broń i pieniądze, kochały swoich chłopców, padały w szeregach rozstrzeliwanych