Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
niezdarnie przygarnął ją do siebie. Moment stali tak przytuleni, naprzeciw złożonych na rżysku kłosów, długich, tłustych, wyrosłych na wysokim piórze. Nikt ich nie podbierał, nie wiązał, nie składał w snopy na kopkach. Gawlikowa nie wróciła już do kuchni. Szła za Surmą, skręcała powrósła, wiązała, dźwigała mendle. Po godzinie do tej pary dołączyła i Marta. Szybko jednak zrezygnowała. Ręce krwawiły i nieznośnie bolały. Nigdy jeszcze nie pracowała w polu. Upał. Pot. Oczy pieką.
W domu Surmowa i stara hrabina pierwszy raz, tylko przy pomocy Hani, zmywały statki. Hania złościła się. Za dwa dni oficjalny koniec roku szkolnego. Jeszcze nie wszystkie cenzury zdążyła
niezdarnie przygarnął ją do siebie. Moment stali tak przytuleni, naprzeciw złożonych na rżysku kłosów, długich, tłustych, wyrosłych na wysokim piórze. Nikt ich nie podbierał, nie wiązał, nie składał w snopy na kopkach. Gawlikowa nie wróciła już do kuchni. Szła za Surmą, skręcała powrósła, wiązała, dźwigała mendle. Po godzinie do tej pary dołączyła i Marta. Szybko jednak zrezygnowała. Ręce krwawiły i nieznośnie bolały. Nigdy jeszcze nie pracowała w polu. Upał. Pot. Oczy pieką.<br> W domu Surmowa i stara hrabina pierwszy raz, tylko przy pomocy Hani, zmywały statki. Hania złościła się. Za dwa dni oficjalny koniec roku szkolnego. Jeszcze nie wszystkie cenzury zdążyła
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego