Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Metropol
Nr: 02.26
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2001
absurdu, podnosiła się co tydzień kurtyna najmniejszego teatrzyku świata, któremu patronowała Zielona Gęś. Stąd rozchodziły się po świecie pełne ironii i przekory "Listy z fiołkiem". To wszystko nie znaczy nic. Czujni i pryncypialni radni Dzielnicy XVIII zgodnym chórem orzekli, że autor "Wita Stwosza", "Niobe", "Wielkanocy Jana Sebastiana Bacha" nie może patronować tutejszej szkole. Był bowiem pijakiem, ochlaptusem i miał nieślubne dziecko.
Takie stanowisko wywołało prawdziwe oburzenie nie tylko wśród miłośników pisarza, ale i wśród nobilitowanych profesorskimi tytułami uniwersyteckich badaczy literatury.
Czy należy grzebać w prywatnych życiorysach twórców? Gdyby przyjąć taką zasadę, to co począć z Żeromskim, świetnym pisarzem, ale przecież dalekim
absurdu, podnosiła się co tydzień kurtyna najmniejszego teatrzyku świata, któremu patronowała Zielona Gęś. Stąd rozchodziły się po świecie pełne ironii i przekory "Listy z fiołkiem". To wszystko nie znaczy nic. Czujni i pryncypialni radni Dzielnicy XVIII zgodnym chórem orzekli, że autor "Wita Stwosza", "Niobe", "Wielkanocy Jana Sebastiana Bacha" nie może patronować tutejszej szkole. Był bowiem pijakiem, &lt;orig&gt;ochlaptusem&lt;/&gt; i miał nieślubne dziecko.<br>Takie stanowisko wywołało prawdziwe oburzenie nie tylko wśród miłośników pisarza, ale i wśród nobilitowanych profesorskimi tytułami uniwersyteckich badaczy literatury.<br>Czy należy grzebać w prywatnych życiorysach twórców? Gdyby przyjąć taką zasadę, to co począć z Żeromskim, świetnym pisarzem, ale przecież dalekim
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego