Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
Prawda? Nie martw się, Zosieńko. Razem nie zginiemy...
Konie parskały. Step spał. I tak wędrowali w głąb nocy.

2
Śpiew przyniósł Jaśce ulgę. Ładny miała głos i lubiła śpiewać. Wierzyła w modlitwę, w jej pokrzepiającą moc. Kiedy pieśń ucichła w stepie, Jaśka poczuła, że oddycha lżej i nie tak czarno patrzy w przyszłość. Przecież coś z ich próśb zostanie wysłuchane, jakaś mała cząstka się ziści, okruch choćby. Taka gromada pozbawionych domu ludzi wędrowała w nieznane, w głuchą noc. Byli tu przede wszystkim jej chłopcy, Jurek i Mariuszek, okryła ich kocem, zasnęli na furmance. Tacy do siebie niepodobni, starszy to był wykapany
Prawda? Nie martw się, Zosieńko. Razem nie zginiemy...<br>Konie parskały. Step spał. I tak wędrowali w głąb nocy.<br><br>2<br>Śpiew przyniósł Jaśce ulgę. Ładny miała głos i lubiła śpiewać. Wierzyła w modlitwę, w jej pokrzepiającą moc. Kiedy pieśń ucichła w stepie, Jaśka poczuła, że oddycha lżej i nie tak czarno patrzy w przyszłość. Przecież coś z ich próśb zostanie wysłuchane, jakaś mała cząstka się ziści, okruch choćby. Taka gromada pozbawionych domu ludzi wędrowała w nieznane, w głuchą noc. Byli tu przede wszystkim jej chłopcy, Jurek i Mariuszek, okryła ich kocem, zasnęli na furmance. Tacy do siebie niepodobni, starszy to był wykapany
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego