Typ tekstu: Książka
Autor: Pasławski Wiesław
Tytuł: 540 dni w armii
Rok wydania: 1999
Rok powstania: 2001
późno, gdyż chorąży, dostrzegłszy palacza i dwóch ludzi obok niego, najpierw przyśpieszył kroku, a później zaczął biec. Już po kilku sekundach był przy nas. Zdjął polową czapkę, przetarł chustką spocone czoło i z szerokim uśmiechem na twarzy wyciągnął do palacza rękę na powitanie.
- Dzień dobry panu! - powiedział. Popatrzył na ognisko, patyki z nadzianymi nań kiełbaskami, flaszkę z bimbrem i słoik korniszonów rzekł. - Widzę, że pan Marian rozkręcił imprezę na całego!
- A tam, zaraz imprezę - odezwał się palacz, ściskając jego rękę. - Miała być impreza, ale wyszło pogotowie ratunkowe.
- Pogotowie? - zdziwił się chorąży.
- No tak! - potwierdził palacz. - Jednego wyciągnąłem z palącego się agregatu
późno, gdyż chorąży, dostrzegłszy palacza i dwóch ludzi obok niego, najpierw przyśpieszył kroku, a później zaczął biec. Już po kilku sekundach był przy nas. Zdjął polową czapkę, przetarł chustką spocone czoło i z szerokim uśmiechem na twarzy wyciągnął do palacza rękę na powitanie. <br>- Dzień dobry panu! - powiedział. Popatrzył na ognisko, patyki z nadzianymi nań kiełbaskami, flaszkę z bimbrem i słoik korniszonów rzekł. - Widzę, że pan Marian rozkręcił imprezę na całego! <br>- A tam, zaraz imprezę - odezwał się palacz, ściskając jego rękę. - Miała być impreza, ale wyszło pogotowie ratunkowe.<br>- Pogotowie? - zdziwił się chorąży. <br>- No tak! - potwierdził palacz. - Jednego wyciągnąłem z palącego się agregatu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego