Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
literą V na lokomotywie pędziły nie niepokojone. Ożywił się drobny handel, pojawiła się żywność, nawet takie rarytasy, jak kawa i twarde sery. Wolnym krokiem zmęczonego człowieka powracał do domu. Odkłonił się komuś. Zauważył kudłatego pieska z mordą małpki - wielkomiejski zwierzak, skąd on tutaj? Gdy dochodził do domu i już miał pchnąć furtkę, instynktownie wyczuł czyjąś obecność. Niemiłe wrażenie. Z ręką na klamce czekał. Najgorsze, że nie słyszał, nie widział, ale czuł. Zrodziło się w nim poczucie zagrożenia.

Jassmont rozejrzał się za kolorowym kamykiem, ale ten gdzieś się zapodział. - Do takich celów nie używa się radiostacji, poza tym we Wrzosowie nie ma
literą V na lokomotywie pędziły nie niepokojone. Ożywił się drobny handel, pojawiła się żywność, nawet takie rarytasy, jak kawa i twarde sery. Wolnym krokiem zmęczonego człowieka powracał do domu. Odkłonił się komuś. Zauważył kudłatego pieska z mordą małpki - wielkomiejski zwierzak, skąd on tutaj? Gdy dochodził do domu i już miał pchnąć furtkę, instynktownie wyczuł czyjąś obecność. Niemiłe wrażenie. Z ręką na klamce czekał. Najgorsze, że nie słyszał, nie widział, ale czuł. Zrodziło się w nim poczucie zagrożenia.<br>&lt;gap reason="sampling"&gt;<br>Jassmont rozejrzał się za kolorowym kamykiem, ale ten gdzieś się zapodział. - Do takich celów nie używa się radiostacji, poza tym we Wrzosowie nie ma
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego