Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Kobieta i Życie
Nr: 22
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1956
do żłobka, wreszcie konieczność podjęcia przerwanej pracy zarobkowej. Na przyjęcie do dziecka płatnej opiekunki dochody moje nie wystarczały. Starałam się o pracę chałupniczą - nie otrzymałam jej. Dom dziecka - to była ostateczność, jedyne wyjście, by ratować dziecko i siebie przed głodem. Kiedy rozstawałam się ze swoim synkiem, myślałam, że mi serce pęknie z bólu. Nie miałam sił i odwagi wracać do pustego domu, w którym znajdowały się ubranka i zabawki małego. Podobny dramat przeżywały i inne matki; które poznałam, jeżdżąc w odwiedziny do synka. W ciągu długich godzin spędzonych w pociągu odkrywały mi tajniki swego osobistego życia. Nigdy nie rozstawałyby się ze
do żłobka, wreszcie konieczność podjęcia przerwanej pracy zarobkowej. Na przyjęcie do dziecka płatnej opiekunki dochody moje nie wystarczały. Starałam się o pracę chałupniczą - nie otrzymałam jej. Dom dziecka - to była ostateczność, jedyne wyjście, by ratować dziecko i siebie przed głodem. Kiedy rozstawałam się ze swoim synkiem, myślałam, że mi serce pęknie z bólu. Nie miałam sił i odwagi wracać do pustego domu, w którym znajdowały się ubranka i zabawki małego. Podobny dramat przeżywały i inne matki; które poznałam, jeżdżąc w odwiedziny do synka. W ciągu długich godzin spędzonych w pociągu odkrywały mi tajniki swego osobistego życia. Nigdy nie rozstawałyby się ze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego