z pieniędzmi, opuścił mieszkanie.<br>Zebrani zamilkli, zmęczeni śmiechem.<br>- Chodź, zobaczymy, co u Stana. - Marek pociągnął Mirkę za rękę.<br><br>W porównaniu z pomieszczeniem, które opuścili, pokój Stana był sterylnie czysty. Na biurku w wojskowym porządku stały w specjalnych stojakach narzędzia - jakieś dłutka, szczypczyki, śrubokręty, a w dużym glinianym kubku prężyły się perfekcyjnie zatemperowane ołówki i wymyte do czysta pędzelki. Tlące się w małych lichtarzykach kadzidełka właściwie nie pasowały do tego obrazu. Sam pokój był przestronny i prawie pozbawiony mebli czy jakichkolwiek ozdób. Panował w nim półmrok, a na rozłożonych pod ścianami materacach w niedbałych pozach siedziało kilka osób, przeważnie nieco starszych od