uczestnik fascynującej "wyprawy w pozaludzkie", czuły i zachłanny opisywacz wszystkiego, życzliwy świadek istnienia.<br>Zastanawiam się jednak, czy w tej filozoficznej, "wyniosłej" perspektywie poeta nie został trochę przekłamany, czy nie przeceniono jego filozofii, przymykając oczy na niepokoje, dramatyzm i rozterki. Czy nie należałoby poety bronić - przed olimpijskością jego postawy, przed niezwykłą perspektywą tego pisarstwa, przed nim samym.<br>Bronić, to znaczy odsłaniać (i rozumieć) jego lęk przed ruchem, przed zagubieniem w potoku rzeczy, przed ostatecznymi konsekwencjami kosmicznej perspektywy, którą rozsnuwa prawie każdy jego wiersz bez względu na to, jakiej drobinie jest poświęcony, co go inspiruje i wyzwala; przed ogromem nieskończoności, która pojawia się