Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
już ludzie. Magwer zadrżał. Ktoś jęknął, ktoś zapłakał. Tylko Pozm wciąż zawodził. Krzyczał cały czas, nawet gdy ubrani na czarno mężczyźni zaczęli ściągać ludzi z wozu. Odciągnęli ślepego chłopaka, a do uszu Magwera doszły jeszcze jego słowa:
- Ostry! Widzę cię! Widzę cię, Ostry!
Dwóch mężczyzn założyło Magwerowi na nadgarstki skórzane pętle.
W uszach wciąż brzmiały mu słowa Pozma. "Ostry! Widzę cię!"
Strach.
Ból.
I zrozumienie.
*
Chłopak mógł już nie żyć. Lecz jeśli zabrali go tylko za to, że unikał służby w powstańczym wojsku, to pozostawał jeszcze cień nadziei. Chyba że czatowali tu nasłani przez Ostrego siepacze... Doron wzdrygnął się na myśl
już ludzie. Magwer zadrżał. Ktoś jęknął, ktoś zapłakał. Tylko Pozm wciąż zawodził. Krzyczał cały czas, nawet gdy ubrani na czarno mężczyźni zaczęli ściągać ludzi z wozu. Odciągnęli ślepego chłopaka, a do uszu Magwera doszły jeszcze jego słowa:<br>- Ostry! Widzę cię! Widzę cię, Ostry!<br>Dwóch mężczyzn założyło Magwerowi na nadgarstki skórzane pętle.<br>W uszach wciąż brzmiały mu słowa Pozma. "Ostry! Widzę cię!"<br>Strach.<br>Ból.<br>I zrozumienie.<br>*<br>Chłopak mógł już nie żyć. Lecz jeśli zabrali go tylko za to, że unikał służby w powstańczym wojsku, to pozostawał jeszcze cień nadziei. Chyba że czatowali tu nasłani przez Ostrego siepacze... Doron wzdrygnął się na myśl
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego