kuchniach, pod zapluskwionymi tapetami mieszka jeszcze inna cnota, cnota nieewangeliczna, która nie mogła znaleźć dla siebie miejsca w sterylnie czystym, pięciopokojowym apartamencie przy Rehdigerplatz. Ta cnota nie dała się tam przyciągnąć ani siłą, ani pochlebstwem, ani drogim prezentem, nie chciała tam zostać dłużej, opuściła niedługo po ślubie eteryczną żonę i pewnego siebie męża, którzy nie wyartykułowali swoich potrzeb wobec siebie; ona - bo nie umiała, on - bo nie chciał. Pozostawiła ich samym sobie: ją wyniośle milczącą i jego - wściekle walącego w ściany kwadratowym łbem. Jak się nazywa ta cnota, która wzgardziła mieszkaniem przy Rehdigerplatz?"<br>Mock otworzył drzwi, wypuścił woźnego taszczącego wiadro z węglem