Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 33
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
muzykę, ogłosił, że nie chce, by przypominano mu kombatancką przeszłość, piosenki zaś w starym stylu Salonu uznał za zamknięty rozdział osobistej biografii. Jacek Kaczmarski, który po latach grania dla Polonii niemieckiej, francuskiej i australijskiej coraz częściej koncertował w kraju, musiał uporać się z wciąż funkcjonującą, a coraz mniej wygodną, etykietą pieśniarza Solidarności, co przychodziło tym trudniej, że ludzie nawiedzający jego koncerty domagali się nieustannego powtarzania "Murów" i, niczym inżynier Mamoń z filmu "Rejs", pozostawali głusi na nowe piosenki.
Coraz częściej w publicznych dyskusjach o muzyce hasło "bard" kojarzono z nudnym smędzeniem przy gitarze akustycznej albo z nieznośnym, a dla młodego pokolenia
muzykę, ogłosił, że nie chce, by przypominano mu kombatancką przeszłość, piosenki zaś w starym stylu Salonu uznał za zamknięty rozdział osobistej biografii. Jacek Kaczmarski, który po latach grania dla Polonii niemieckiej, francuskiej i australijskiej coraz częściej koncertował w kraju, musiał uporać się z wciąż funkcjonującą, a coraz mniej wygodną, etykietą pieśniarza Solidarności, co przychodziło tym trudniej, że ludzie nawiedzający jego koncerty domagali się nieustannego powtarzania "Murów" i, niczym inżynier Mamoń z filmu "Rejs", pozostawali głusi na nowe piosenki.<br>Coraz częściej w publicznych dyskusjach o muzyce hasło "bard" kojarzono z nudnym &lt;orig&gt;smędzeniem&lt;/&gt; przy gitarze akustycznej albo z nieznośnym, a dla młodego pokolenia
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego