róża wiatrów, gdzie krzyżują się przeciągi z północy i południa, wschodu i zachodu. Tu jest sam środek: długi, czarny stół na lwich łapach i czarny kredens, i ciemniejące nad czarnymi boazeriami holenderskie martwe natury. Tylko srebrne świeczniki, patery i kryształy rozwidniają tę czerń. I na metalowym parawanie przed ogromnym, kaflowym piecem srebrzy się biały pudel z niebieską kokardą. Pępek mojego świata. <br>Jak to dobrze, że tatę oszukał wspólnik i nie mielibyśmy z czego utrzymać się w Łodzi! Wszystko dzięki światowemu kryzysowi: ludzie potracili fortuny, a ja na tym zyskałam, bo jestem u babci Eleonory w Tomaszowie, w bardzo dużym domu, nazywanym